Podczas kontroli drogowej, prowadzący pojazd wyjął kartę kierowcy, ale nie z tachografu tylko … z portfela. Jak stwierdził, „gdy nie zapisuje swej jazdy na karcie, to będą niższe kary”. Chyba jednak nie do końca znał przepisy transportowe, bo zapomniał, że nie posiada już ważnej licencji uprawniającej do wykonywania przewozów. Teraz czeka go postępowanie administracyjne, po którym oprócz wysokiej kary pieniężnej może utracić zezwolenie na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego.
W ubiegły czwartek, w okolicach Radzynia Podlaskiego, inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Lublinie, zatrzymali do rutynowej kontroli ciągnik siodłowy z naczepą. Należał on do jednego z lubelskich przewoźników, który osobiście prowadził ten zestaw.
Kontrolę rozpoczęto od pobrania dokumentów. Jakież było zdziwienie kontrolujących, gdy kierowca wyjął kartę kierowcy, ale nie z tachografu tylko z … portfela. Zaskoczonym inspektorom szybko wyjaśnił, że nie używa swojej karty kierowcy, bo – w jego ocenie – dzięki temu ewentualna kara pieniężna będzie niższa. Raczej kontrolowany nie jest specjalnie zorientowany w prowadzeniu działalności transportowej, bo już wstępna kontrola dokumentów wykazała, że kierujący nie posiada ważnej licencji uprawniającej do wykonywania transportu. Oprócz braku licencji i nierejestrowaniu czasu pracy kierowcy stwierdzono także brak wymaganego szkolenia okresowego i brak aktualnych orzeczeń lekarskich i psychologicznych.
Wobec przewoźnika i zarządzającego transportem zostanie wszczęte postępowanie administracyjne, którego celem będzie wyjaśnienie zaistniałych nieprawidłowości, a za stwierdzone naruszenia może grozić aż 15.000 złotych kary pieniężnej.
Dodatkowo, tak poważne naruszenia są podstawą do wszczęcia przez organ licencyjny postępowania zmierzającego do cofnięcia podstawowego dokumentu w branży transportowej, czyli zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego.
Tak swobodne podchodzenie do regulacji transportowych obecnie jest już na szczęście rzadkością, gdyż zdecydowana większość przewoźników to profesjonaliści w tym, co robią. Polski transport w ostatnich dwóch dekadach przeszedł prawdziwą metamorfozę pod każdym względem, lecz jak widać nie wszyscy nadążyli za liderami rynku.