Turecki kierowca był bardzo zdziwiony, gdy inspektor transportu drogowego ujawnił dobrze ukryty wyłącznik tachografu. Teraz będzie go to kosztowało 10.000 złotych kary, a to i tak nie jedyne koszty, które będzie musiał pokryć.
W czwartek (27 maja br.) na drodze krajowej nr 68 w okolicach Koroszczyna, inspektorzy transportu drogowego z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Lublinie zatrzymali, zarejestrowany w Turcji ciągnik siodłowy z naczepą, który przewoził do Rosji świeże owoce. Pojazd zatrzymano około 1000 metrów od granicy z Białorusią. Już wstępna kontrola tachografu – czyli urządzenia dokumentującego czas pracy kierowców – wykazała, że tachograf nie działał prawidłowo. Pojazd skierowano do najbliższego serwisu tachografów gdzie dokonano szczegółowej kontroli: tachografu, nadajnika impulsów oraz okablowania. Przypuszczenia inspektorów potwierdziły się. Okazało się, że instalacja tachografu została mocno zmodyfikowana. W konsekwencji, gdy kierowca prowadził pojazd, jego tachograf mógł zapisywać, że odpoczywa. Wyłącznik zdemontowano i przywrócono tachograf do stanu fabrycznego. Kierowca będzie kontynuował podróż m.in. po uiszczeniu kaucji na poczet grożącej przedsiębiorcy kary pieniężnej, tj. 10.000 złotych i dodatkowo pokrycia kosztów pracy serwisu.
Ujawnianie nieuczciwych praktyk w branży transportowej to jeden z priorytetów Inspekcji Transportu Drogowego. Podstawowym celem tych działań jest wzrost bezpieczeństwa na drogach, ale równie istotna jest także ochrona innych przewoźników przed nieuczciwą konkurencją.