Groźba wysokiej kary pieniężnej nie odstraszyła słowackiego przewoźnika, który zdecydował się zainstalować w swym samochodzie nielegalny wyłącznik tachografu. Transportując piece gazowe ze Słowacji do Rosji został zatrzymany 20 kilometrów od naszej wschodniej granicy. Teraz przewoźnik, aby kontynuować swą podróż musi uiścić kaucję na poczet grożącej kary pieniężnej, a także zapłacić za przywrócenie tachografu do wymagań ustawowych. Dodatkowo kierowca został zatrzymany przez funkcjonariuszy Policji za ingerencję w pracę drogomierza pojazdu.
W piątek (26.11.2021 r.), na drodze krajowej nr 2, na terenie powiatu bialskiego, inspektorzy transportu drogowego z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Lublinie zatrzymali do rutynowej kontroli ciągnik siodłowy z naczepą.
Już wstępna kontrola tachografu – czyli urządzenia zapisującego czas pracy kierowców – wykazała, że tachograf nie działał prawidłowo. Pojazd skierowano do najbliższego serwisu tachografów, gdzie dokonano szczegółowej kontroli: tachografu, nadajnika impulsów oraz okablowania. Przypuszczenia inspektorów potwierdziły się. Okazało się, że oprogramowanie tachografu zostało zmienione w taki sposób, że kierowca wciskając odpowiednią kombinacje klawiszy blokował pracę urządzenia tzn. mógł rejestrować okres odpoczynku w czasie, gdy pojazd był w ruchu.
Dalszy przejazd będzie mógł być kontynuowany m.in. po uiszczeniu kaucji na poczet grożącej kary pieniężnej tj. 12.000 złotych oraz przywróceniu tachografu do wymagań ustawowych. Dodatkowo kierowca pojazdu, obywatel Słowacji, został przekazany funkcjonariuszom Policji, z uwagi na uzasadnione podejrzenie naruszenie art. 306a kodeksu karnego tzn. ingerencję w pracę drogomierza pojazdu, za co grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.
Ujawnianie nieuczciwych praktyk w branży transportowej to jeden z priorytetów Inspekcji Transportu Drogowego. Podstawowym celem tych działań jest wzrost bezpieczeństwa na drogach, ale równie istotna jest także ochrona innych przewoźników przed nieuczciwą konkurencją.