Nawet 12.000 złotych kary pieniężnej grozi przewoźnikowi, którego kierowca manipulował wskazaniami tachografu. Dodatkowo, kierowca może trafić do więzienia, gdyż taka manipulacja, to również ingerencja w prawidłowość funkcjonowania licznika drogi, zagrożona karą pozbawienia wolności do lat pięciu.
W piątek (5 bm.), w miejscowości Kolonia Dobryń (pow. bialski) inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Lublinie zatrzymali pojazd przewożąc pusty kontener do Wólki Dobryńskiej. Powodem kontroli było wykroczenie popełnione przez kierującego, tj. naruszenie znaku zakazu wyjazdu samochodów ciężarowych (B-5). Jak się później okazało to nie był jedyny problem. Po analizie danych zapisanych w tachografie stwierdzono, że kierowca nie rejestrował swojej pracy i przebiegu pojazdu, a żeby tego dokonać do impulsatora przy skrzyni biegów przyłożył kawałek namagnesowanej stali.
Teraz konsekwencje będą poważne. Wobec przedsiębiorcy zostało wszczęte postępowanie administracyjne, które będzie zakończone nałożeniem kary pieniężnej. W tym wypadku kara zbliży się do kary maksymalnej tj. 12.000 złotych. A to nie jedyne konsekwencje. Przedsiębiorca dodatkowo może stracić uprawnienie do wykonywania transportu drogowego.
Na miejsce kontroli wezwano funkcjonariuszy Policji, którzy będą prowadzić sprawę karną w związku z ingerencją przez kierowcę w prawidłowość pracy licznika przebiegu pojazdu, za co grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Tak nieodpowiedzialne zachowanie, oprócz aspektu naruszania norm bezpieczeństwa w transporcie, to również przejaw nieuczciwej konkurencji, szczególnie wobec przewoźników, którzy przykładają należytą wagę do obowiązujących w transporcie norm prawnych.